Część osób nadal świetnie bawi się na imprezie zwanej "Pandemia Covid-19". Inni zaczynają trzeźwieć i mają kaca po serwowanym tanim alkoholu, za który drogo zapłacili, a może wciąż płacą. Jeszcze inni mieli całą tą hucpę gdzieś i tak im zostało.
Jest też grupka osób, które na początku przestrzegały przed wchodzeniem do tego lokalu, potem przestrzegały przed piciem akoholu z cysterny na kolejowej bocznicy serwowanym jako najlepsze drinki, a teraz cierpliwie zbierają wszystkie zdjęcia z imprezy, fakturki, paragony, zeznania skacowanych uczestników, kelnerów, ochroniarzy, dowody przymuszania do picia oraz przypadki uszczerbku na zdrowiu spowodowane spożyciem, a nawet dowody szykan za odmowę wzięcia w niej udziału.
Proces zbierania danych jest jawny i dostępny dla każdego, zarówno dla organizatorów balangi jak i uczestników czy choćby obserwatorów. Nagrania trwają co prawda po kilka godzin, ale nikt nie mówił że docieranie do prawdy jest łatwe i szybkie.
Kto po obejrzeniu tych nagrań będzie ponownie chciał na jesień wziąć udział w tym przewale jako szeregowy uczestnik, ten choćby nie wiem jak był zadowolony z własnego rozumu, w mojej opinii nadaje się jedynie do pchania karuzeli.